sobota, 23 listopada 2013

Nik Bärtsch's RONIN - Holon

Album szwajcarskiego pianisty Nik'a Bärtsch'a wydany przez ECM w 2008. Dźwiękami kompozytor hipnotyzuje, poprzez minimalizm, aranżacje jazzowe okraszone nutą orientu wprowadza w stan transu, swoistej medytacji dźwiękowej, z której trudno się wydostać. Każdy Moduł (tak nazywa swoje utwory) stanowi przemyślaną konstrukcję, która początkowo wydaje się bardzo prosta i powtarzalna. Jakby zamykał się w ściśle określonej formule, poza którą nie chce wychodzić. Pierwsze spostrzeżenie wydaje się być nieadekwatne do całego albumu. Faktycznie, element powtarzalności można tutaj odnaleźć, ale poprzez subtelne rozbudowywanie formy kompozycji, otrzymujemy efekt świadczący o niebanalnym spojrzeniu na muzykę. Moduły to nie tylko jazz, to również funkowe i rockowe brzmienia. Utwory jakby pociągały Cię ze sobą i zastanawiasz się, czy to Ty wchłaniasz muzykę, czy to ona właściwie wchłania Ciebie.
Kwartet wystąpił w Polsce podczas 40. Międzynarodowego Festiwalu Pianistów Jazzowych w Kaliszu. Muszę przyznać nieskromnie, iż wysłuchanie tych dźwięków na żywo, było dla mnie nadzwyczajnym doświadczeniem. 
Skład zespołu na płycie: fortepian- Nik Bärtsch's, klarnet basowy i saksofon – Sha, perkusja Andi Pupato, bass - Bjoer Meyer (obecnie Thomy Jordi). 





wtorek, 19 listopada 2013

Youn Sun Nah - Same Girl

Płyta z 2010 roku. Koreańska wokalista Youn Sun Nah zrobiła na mnie niemałe wrażenie tą płytą. Opierając się na jazzie, dotykając rock'a, folk'u i ubierając to w swoją własną szatę sprawiła, że utworów słucha się z zaciekawieniem i niemałym zaskoczeniem - jak chociażby interpretacje "Enter Sandman" - tak, tak Metallica czy "My Favorite Thing" Johna Coltraina. Ja poznałam ją dzięki "La chanson d'Hélène" - numer po francusku, co dodatkowo, poza walorami czysto muzycznymi, wyniosło go na wyżyny. Kolejne utwory godne polecenia to: Breakfast In Bagdad, My Name Is Carnival, Pancake (zdecydowanie) czy spokojny Moondog. 









czwartek, 14 listopada 2013

Hiromi Uehara - Voice

Amerykańska  pianistka japońskiego pochodzenia, która zagościła u
mnie z albumem Voice. Piszą o niej jako "jednym z najjaśniejszych, nowych świateł w krajobrazie jazzowego fortepianu". W swoim dorobku muzycznym ma już 8 albumów.        U jej boku na płycie grają Anthony Jackson (bas) oraz Simon Phillips (perkusja). Jest to dynamiczne i wciągające granie. Dużo w nim elementów rockowych opakowanych w pudełko z napisem jazz. Dziewięć kompozycji, wśród których znajdziemy interpretację fragmentu Sonaty Patetycznej Ludwika van Beethovena. W numerze Now or Never czy Desire dodatkiem jest używanie elektrycznych klawiatur, dla mnie dodaje to tylko uroku. Dwa spokojne, trochę romantyczne numery Haze oraz Temptation - z cudowną linią basu. Moim faworytem jest Flashback czy Voice - energiczne dzieło Hiromi. Każdy jest nasycony emocjami, przekazywanymi, przewrotnie, bez słów. I emocje te doskonale daje się odczuć na płycie.