poniedziałek, 14 stycznia 2013

Po prostu MUSE...

  Krótka historia poznania z Muse...... odbyło się to całkiem niedawno... fakt - słyszałam ich wcześniej. Jednak nigdy nie zgłębiłam dokonań muzycznych, pod którymi się podpisują. Aż przyszedł czas koncertu w Łodzi. Decyzja udziału w tym wydarzeniu była trochę pochopna, spontaniczna, ale co tam ! Poszłam...Basiu dziękuję ! koncert - fenomenalny... tego co się działo trudno tak naprawdę opisać... wszystko dopracowane, czasami miałam wrażenie, iż momentami nastąpił swoistego rodzaju przerost formy nad treścią. Niemniej jednak koncert wywarł na mnie ogromne wrażenie, i dość długo utrzymywała się we mnie dawka pozytywnej energii po nim. Już po tym wydarzeniu zapoznałam się z ich najnowszą płytą The 2nd LawNie wszystkie utwory mnie porwały, ale niektóre są warte uwagi.
I oczywiście mam też swoje perełki...

  Z czym warto się zapoznać z tej płyty to przede wszystkim numer ją otwierający......Supermacy zwłaszcza jego początek... Panic Station - piękne brzmienie basu, chyba dlatego tak lubię ten utwór. Trochę spokoju daje Animals. Ale przejdźmy teraz do dwóch numerów, które cenie sobie najbardziej. Unsustainable w linku poniżej...na koncercie brzmi rewelacyjnie....



Oraz utwór, ktory znowu leci u mnie w słuchawkach ....dla mnie idealny pod każdym względem. Numer jeden z całej płyty....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz